This post comes from the first version of this blog.
Please send me an email if anything needs an update. Thanks!
Jak zapewne zauważyłeś[aś], na blogu zwykle zajmuję się rozwiązywaniem problemów programistycznych albo optymalizacją algorytmów [albo jeszcze czymś innym, ale związanym z wcześniej wymienionymi rzeczami], a tym razem odejdziemy [ale tylko na chwilę, spokojnie ;]] od komputera i zastanowimy się co tu zrobić, żeby nam się naprawiało / optymalizowało jeszcze szybciej / lepiej / wygodniej. Jak każdy wnikliwy czytelnik w tym momencie zaczynasz się zastanawiać “co on znowu sobie wymyślił, bloger jeden?”. Wskazówka numer jeden: tytuł wpisu. Lampka w głowie zapala się…
i...?
"No jasne, kupił sobie drugi monitor i teraz będzie się chwalił!". Mhm... no dobra, zgadłeś. Ale nie tylko o tym chciałem Ci powiedzieć, bo każdy potrafi wydać pieniądze, więc nie ma się czym chwalić. Ale wydać pieniądze rozsądnie i z zyskiem dla siebie - już nie każdy. Dzisiaj chciałbym pokazać co, dlaczego i po co stanęło na moim biurku obok drugiego bardzo podobnego czegoś. W końcu głównym celem każdego wpisu, jaki pojawia się na moim blogu jest Twój zysk, szanowny Czytelniku / szanowna Czytelniczko - ten niematerialny, czyli przede wszystkim wiedza i doświadczenie, ale wiadomo, że każdy lubi, jak mu złotówki / euro / dolary w portfelu brzdąkają [a jeszcze lepiej jak szeleszczą], więc pośrednio także i materialny. Pomijam tutaj czynniki takie jak "pokazanie jaki jestem fajny, bo wiem to czego Ty [jeszcze] nie wiesz", jako mało istotne. ;] To tyle na temat ogólnych dywagacji, przejdźmy do głównego tematu.Fabuła.
Jak ja lubię pisać takie akapity. Lubię, bo właściwie same się piszą. ;] A Ty pewnie myślisz sobie: "uff... dobrze, że przynajmniej wstawił nagłówki, przynajmniej wiem czego nie czytać". Cóż... znowu mnie przejrzałeś, bystry[a] jesteś! [nie mówiłem Ci tego jeszcze?] A więc:Rozdział I.
Na przełomie maja i czerwca 2007 roku przyszło mi wykonać projekt w Javie, na zaliczenie jednego z przedmiotów. Ze względu na to, że najpopularniejszym klonem notatnika do pisania w tym języku jest środowisko NetBeans, szybko ściągnąłem plik instalacyjny z serwera netbeans.org. Po zainstalowaniu i odpaleniu na moim [pełna powaga] genialnym piętnastocalowym monitorze klasy S CRT [błogo wspominam czasy, w którym nie wyobrażałem sobie posiadania większego] ukazało mi się główne okno. Przystąpiłem do klikania: Plik > Nowy projekt > Java Desktop Application, nazwa projektu, katalog docelowy, koniec. Ha! Mam własnoręcznie wyklikany projekt w NetBeansie! Kto mi podskoczy? Nie ma chętnych? […]
Mina nieco mi zrzedła, kiedy przyszło w tym projekcie zrobić coś konkretnego, czyli sprawić, by robił on to, co opisałem w dumnym dokumencie zwanym specyfikacją [to JEST sztuka ;]]. Tzn. nie to, żebym miał coś do programowania w Javie [dzisiaj wyjątkowo mogę się zgodzić na chwilowe zawieszenie broni], gorzej było z wyglądem okna programu. Po lewej pasek struktury projektu, po prawej pasek właściwości obiektów, na górze pasek narzędziowy wyboru komponentów do formatki, na dole okienko [uff… nie pasek…] podsumowania kompilacji. W momencie, kiedy moim oczom wśród “pasków” ukazał się na środku prostokąt o szacunkowych wymiarach 300 na 400 pikseli w którym docelowo miałem pisać kod, bezwiednie sięgnąłem po telefon komórkowy, wybrałem numer do najlepszej mamy na świecie [w skrócie wyglądało to tak]:
- mamo...?
- tak, synku?
- słuchaj, no odpaliłem sobie NetBeansa, bo kazali na polibudzie coś wyklepać graficznie w Javie, a paski mi cały ekran zasłaniają... potrzebuję w trybie natychmiastowym większego monitora, bo na tym się nie da pracować... nie masz jakiejś siedemnastki albo dziewiętnastki pod ręką?
- dobrze, to słuchaj, ja ci przeleję trochę pieniędzy, sam sobie kupisz.
Warto też nadmienić, że kiedy już odpaliłem projekt NetBeansa na tym większym monitorze, odkryłem magiczne przyciski służące do ukrywania poszczególnych pasków i okienek. Nie ma to jak spostrzegawczość, co nie? ;] Ale najważniejsze było to, że w końcu mam przestrzeń, mogłem postawić obok siebie dwa okienka nadal widząc co w nich jest. ;]
Rozdział II.
Drugi monitor kupiłem właściwie przez przypadek, ponieważ podczas tradycyjnej ceremonii całodziennego obijania się przeglądania Internetu w poszukiwaniu inspiracji trafiłem na aukcję na Allegro [popatrzcie, w jakie niestworzone miejsca potrafi rzucić nas Sieć…] drugiego takiego samego modelu, oczywiście używanego, w bardzo dobrym stanie, z w pełni sprawną matrycą za… niewiele ponad 400zł. Długo się nie zastanawiałem i chwyciłem za telefon [ze względu na udostępnioną opcję “Kup Teraz” nie mogłem mieć pewności, że ktoś mi go nie sprzątnie sprzed nosa], uzgodniłem wszystkie szczegóły, wypytałem o wszystko, o co każdy porządny klient by zapytał i kolejnego dnia rano historia zatoczyła koło - znowu przyszło mi transportować prawie dziesięciokilogramowy ładunek z Pragi, tym razem na szczęście nieco bliżej. Kiedy w końcu podłączyłem sprzęt [w tzw. “międzyczasie” musiałem zdobyć kabel DVI-D <-> HDMI], [oczywiście przed kupnem upewniłem się, że w moim Radeonie istnieją dwa wyjścia wideo ;]], kilkanaście minut zajęła mi konfiguracja obu ekranów w pożądany sposób, ustawienie odpowiedniej tapety i inne tego typu rzeczy. Efekt końcowy wygląda następująco:
Moim zdaniem całość prezentuje się dość okazale. Będę wdzięczny za wszelkie opinie w komentarzach. ;] Na pasku zadań oczywiście Mozilla Firefox i mniej oczywiście WinAMP [jak na odtwarzacz, który uruchamia się rano i otwiera 3-5 razy dziennie wystarcza]. Na górze ekranu nieśmiertelny StatBar [szkoda, że już nie jest rozwijany]. Ikony i okienka schowałem ze względu na ciekawie komponującą się tapetę, ale gdyby ktoś był zainteresowany, to informuję, że korzystam z programu Stardock Fences, więc proces ukrywania ikon odbył się bez pojedynku z rejestrem.Rozdział III.
Oraz IV zostanie napisany w przyszłości. Chciałbym docelowo wyposażyć się w zestaw 2x24" [mój typ to na razie HP w2408h, ale muszę poczekać, aż będzie dostępny w rozsądnej cenie], który także posiada wymiary w stosunku 16:10, tyle, że rozdzielczość wynosi 1920x1200, co oznacza dumę z posiadania dwóch płaskich powierzchni wypełnionych pikselami zdolnymi wyświetlić obraz w standardzie Full HD! I tak z tego nie skorzystam, bo na filmy staram się chodzić do kina, ale będę mógł pisać jeszcze dłuższe linijki w kodzie, więc wzorcu Budowniczego, strzeż się, nadchodzę! - miało nie być zaawansowanej terminologii. ;] Większych monitorów już raczej nie kupię, 24" to moim zdaniem maksymalny rozmiar ekranu jaki człowiek jest w stanie opanować bez specjalnego rozglądania się wokół [już teraz muszę trochę “ruszać głową” ;]].
Wrażenia.
Tym, którzy przebrnęli przez część fabularną gratuluję wytrwałości i obiecuję, że od tego momentu kolejnego nagłówka będą już same konkrety. Warto sobie na przyszłość zakodować, że jak coś się u mnie nazywa "fabuła", albo "historia", to wasze oczy powinny już szukać początku kolejnego nagłówka. Zawsze marzyłem o tym, żeby zostać pisarzem, ale życie mnie tak nieszczęśliwie pokierowało, że zamieniło mi język pracy z naturalnego na kompilowany ["Haha, mam Cię! PHP jest interpretowany, a nie kompilowany" - "Haha, chyba sobie żartujesz - interpretacja to też jedna z form / element procesu kompilacji, życzę szczęścia następnym razem"]. Cóż, ironia losu. ;]W każdym razie wrażenia z pracy na podwójnym ekranie są bardzo pozytywne. Przy okazji nie polecam ustawiania sobie na tapecie czyjegokolwiek zdjęcia - uczucie bliskiego spotkania trzeciego stopnia z patrzącą się z ekranu [znajomą] twarzą podczas minimalizacji okienek przez [Windows] + [D] może wpłynąć negatywnie na zdrowie psychiczne obiektu patrzącego w rzeczony ekran, więc zmieniłem ją na coś bardziej neutralnego.
Praca.
Odtąd już całkowicie poważnie - jeśli stać Cię na drugi monitor, albo tak jak ja trafisz na okazję na jednym z portali aukcyjnych, to uwierz mi - to naprawdę pomaga. Jedyne co możesz stracić to kilkaset złotych na zakup - nie chciałbym, żebyś mnie źle zrozumiał[a] - wiadomo, pieniądze na ziemi nie leżą, ale to raczej wątpliwy argument, bo kupiony sprzęt zawsze możesz oddać / sprzedać i wyjść [prawie] na zero, więc straty są minimalne, a ryzyko, że Ci się nie spodoba jest minimalne. Bardzo chciałbym podać źródło, jednak nie mogę znaleźć odnośnika w historii przeglądarki, w każdym razie przywołam z pamięci bardzo ciekawy cytat:"Daj użytkownikowi drugi monitor, pozwól mu popracować przez jakiś czas na dwóch, a potem spróbuj mu go zabrać."To ma jeszcze jeden plus - możesz mi potem napisać w komentarzach, że jestem lamerem i że mogę sobie swoje porady... zachować dla siebie. Tzn. i tak możesz to zrobić, ale wtedy masz jeszcze uzasadnienie - a to się czasem przydaje.
Co możesz zyskać? Praca na dwóch monitorach jest o wiele wygodniejsza od tej na jednym ekranie, szczególnie po pewnym okresie czasu, kiedy już przyzwyczaisz się do tego, że masz dodatkową przestrzeń na wyciągnięcie myszki. Produktywność wzrasta szczególnie w przypadku tworzenia stron internetowych, na jednym ekranie przeglądarka, na drugim edytor kodu / grafiki i szybko zapominasz o tym, że istniało coś takiego jak skrót klawiaturowy [Alt] + [Tab]. Nawet pomijając fakt istnienia technologii pozwalających np. na granie w gry przy użyciu obu ekranów, sama możliwość rozłożenia wielu okien pomiędzy dwie odseparowane przestrzenie jest naprawdę bardzo kusząca. Jedyne, czego mi brakuje, a ze znalezionych w Internecie materiałów wynika, że nie da się tego problemu rozwiązać pojedynczym sposobem, to możliwość przechodzenia na drugi ekran podczas korzystania z aplikacji pełnoekranowych na pierwszym monitorze. Tzn. opcje są dwie, w zależności od sposobu napisania aplikacji - albo kursor jest blokowany na jednym ekranie, albo kliknięcie lub wyjechanie poza obszar aplikacji powoduje jej minimalizację. Podobno niektóre gry i programy potrafią “normalnie” zareagować na tego typu akcje, ja się niestety z tym nie spotkałem. Jeśli uda mi się znaleźć ogólnie działające rozwiązanie, to nie bój się, na pewno zostanie tutaj opisane.