This post comes from the first version of this blog.
Please send me an email if anything needs an update. Thanks!

A kto? Thunder! - czyli mój komputer. ;]

Mój piękny komputer.

Całkowicie wypadła mi z głowy informacja, że 17 grudnia 2009 sprzęt, na którym miałem przyjemność pracować przez całe liceum i dotychczasowe 2 lata studiów skończył równe 5 lat! Z tej okazji życzę mu, aby nadal sprawował się tak samo dobrze jak przez mijający okres czasu i przepraszam za moją [nie]pamięć [bo jego cały czas działa dobrze ;]].

Specyfikacja.

A oto jego specyfikacja [na dzień dzisiejszy]:

Historia.

17 grudnia 2004 [z pomocą rodziców - dziękuję!] faktura opiewająca na 2600 - 2700 zł [dokładnie nie pamiętam, a nie mam przy sobie dokumentów] została pomyślnie zapłacona i parę dni póxniej cieszyłem się już "demonem prędkości", jak na tamte czasy. Pamiętam, że powiedziałem rodzicom przed zakupem:
"dajcie mi 3000zł na komputer, a nie zapytam się o nic przez najbliższe 5 lat"
W sumie obietnicy dotrzymałem, ponieważ oryginalnie miałem jedynie 512MB RAMu [dwie kości 256MB], rok temu zmieniłem je na opisane wyżej 2GB w cenie około 200zł, więc zmieściłem się w trzech tysiącach. ;]

Minusy?

Wybór części nie był oczywiście bezbłędny, ponieważ patrząc z perspektywy lat powinienem wybrać procesor AMD [Athlon 3000+ lub mocniejszy], także karta graficzna powinna być raczej od nVidii [GeForce 5700 albo wyższy]. Wybór procesora był nietrafiony także ze względu na to, że mój Pentium 4 oparty jest na rdzeniu Prescott, a znane są one z tego, że strasznie się grzeją. Miałem z nim raz "przygodę", kiedy komputer stał w bardzo izolowanym miejscu i strasznie się zakurzył, w zwiazku z czym radiator nie mógł odprowadzić odpowiednio ciepła na zewnątrz i komputer wyłączał się po około piętnastu minutach działania. Dopiero sprawdzenie pracy sprzętu w BIOSie, bladość na twarzy spowodowana ujrzeniem procka w tempetaturze topnienia [ponad 90 stopni Celsjusza] i dokładne wyczyszczenie wnętrza rozwiązało problem. Jeśli chodzi o kartę graficzną, muszę powiedzieć, że oryginalny wiatrak jest strasznie głośny, dopiero wymiana, do której zostałem zmuszony przez moją mamę [dziękuję jeszcze raz!] sprawiła, że można jakoś pracować bez zwiększania głośności muzyki do odpowiedniego poziomu.

W każdym razie nie narzekam na działanie nawet teraz, kiedy można kupić całość za kilkaset złotych. Przyznaję od razu, że sporym błędem było kupowanie komputera parę dni przed Świętami Bożego Narodzenia, ponieważ np. karta graficzna staniała o połowę już na początku lutego. No ale nic, ważne, że była radość. ;]

Plusy?

Oczywiście, że są. Przez całe 5 lat ani jednego problemu z płytą główną, ASUS naprawdę spisał się na medal.

To samo mogę powiedzieć o dysku twardym, ponieważ wszystkie urządzenia jakie miałem okazję użytkować były wyprodukowane właśnie przez WD i wszystkie działają do tej pory [Caviar AC26400 6,4GB [ponad 10 lat w moim pierwszym komputerze], wymieniony wyżej Caviar 1600JB [5 lat] i dysk zewnętrzny WD My Book Studio 1TB [1,5 roku]]. Mogę śmiało napisać, że tym dwóm firmom [ASUSowi i WD] wierzę już po prostu na słowo, razem z HP [w tym przypadku chodzi o monitor] stanowią one dla mnie synonim dobrej marki.

Podsumowanie.

Cóż, pięć lat strzeliło jak z bicza, czas rozejrzeć się za nowym komputerem. Prawdopodobnie już na przełomie stycznia i lutego będę się już interesował ofertami sklepów komputerowych [wydaje mi się to najbardziej optymalnym okresem na zakupy - już skończyła się gorączka Świąt, a jeszcze nie zaczął się okres prezentów Komunijnych].

Łezka się kręci w oku na zostawienie sprzętu, który dobrze mi służył przez tyle czasu, ale już sobie ostrzę zęby na Core i7 970 Extreme, 8GB DDR3 i GeForce GTX 295 - pomarzyć zawsze można, ale teraz sprzęt jest bardzo tani, tak więc myślę, że nowy Thunder nie będzie się bardzo różnił od moich marzeń. ;]

A stary? Być może posłuży jako serwer, albo oddam go do “domowego użytku wspólnego”. W sumie nie jest jeszcze taki zły, Unreal Tournament 2004 działa na pełnych detalach. ;]